Wypad na rodzinne ziemie - pierwsze czterysta
-
DST
445.00km
-
Czas
21:00
-
VAVG
21.19km/h
-
VMAX
57.00km/h
-
Sprzęt RB
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trasa : Olsztyn-Szczytno-Myszyniec-Ostrołęka-Różan-Laski-Pułtusk-Wyszków-Brańszczyk-Długosiodło-Bosewo Stare -Brudki Stare -Ponikiew Mała-Goworowo-Grabowo-Borowe-Ostrołęka-Kadzidło-Myszyniec-Szczytno-Olsztyn. Opis i fotki za moment :)
Ta trasa chodziła mi po głowie już od dawna. Trzeba było tylko dobrego momentu na realizację zamierzenia. Ruszam po 15 z Olsztyna, piękne słońce a meteorolodzy dają nadzieję na to,że ładna pogoda utrzyma się jeszcze dzień. Do Szczytna droga mija mi migiem, potem skok do Myszyńca. Jedzie się bardzo dobrze. Do Ostrołęki pogoda nie ulega zmianie, słonecznie, drobne chmurki. Siły dopisuja. W Kadzidle jestem o 19h 20. Wyjeżdzam z Ostrolęki o 20h20, jest ciepło. Do Różana dociągam już w ciemnościach, zapalam wszystkie możliwe lampki, przyczepiam do ramienia pojemnik z gazem. Tak na wszelki wypadek, psy nie śpią:) Okazało się, że tej nocy nie było mi to absolutnie potrzebne, na całe szczęście. Do okolic Pułtuska pogoda utrzymywała się bardzo ładna, choć na horyzoncie po prawej a potem i po lewej stronie widoczne były ogromne błyski piorunów, gdzieś tam grzmiało strasznie. Myślałem naiwnie, że może mnie te burze zostawią w spokoju, ale gdzie tam, już za chwilę musiałem stawać na stacji benzynowej bo strugi deszczu nie pozwalały na żadną jazdę.Dziwne, nie chciało mi się wcale spać, nie piłem wcześniej ani kawy ani płynów energetyzujących. Adrenalina? Jazda nocą to świetna sprawa, jedno tylko budzi we mnie mieszane uczucia i coś jak lęk - psy goniące za rowerem! Jakiś uraz czy co?
Potem był Wyszków nocą, a po chwili wstawał już świt, nad Bugiem unosiły się różowe mgły. Była krótka przerwa na wymianę dętki przedniej i dalej w drogę. Kryzys przyszedł kiedy już dotarłem do Bosewa, celu mojej eskapady, deszcz, deszcz..., to może rozmiękczyć człowieka. Słabo oznaczone drogi i ani żywej duszy która wskazałaby właściwy kierunek. Całe szczęście od Goworowa ( droga powrotna) zawitało na nowo słońce, tylko, że mocy w nogach już w tym czasie było coraz mniej. Ledwie co machałem pedałami, wizyta w wiejskim sklepiku nieco podratowała sprawę. O zgrozo, paliwem na dalszą drogę stało się duże pęto kiełbasy i dwie buły + litr coli. Mało to kolarskie, mało dietetyczne. Powrotna droga wiodąca przez znane mi miejscowości trochę nudna, siły natomiast powoli powracały i kręciło się całkiem miło, już w słońcu :) Jak świetnie! cdn.
Docieram w okolice Myszyńca.
© krzychs4Mazowsze
© krzychs4Myszyniec
© krzychs4Muzeum Kurpiowskie w Wachu
© krzychs4Przerwa w trasie
© krzychs4Ostrołęka, po raz kolejny.
© krzychs4Zachód słońca na mazowieckich łąkach.
© krzychs4Różan, docieram tu już po zmroku
© krzychs4Pułtusk-już głęboka noc.
© krzychs4Wyszków noca
© krzychs4Wyszków - świt
© krzychs4Długosiodło już blisko.
© krzychs4Bosewo-Stare jestem na półmetku
© krzychs4Długosiodlo
© krzychs4Ostrołęka wjazd od drugiej strony
© krzychs4droga powrotna
© krzychs4Końcowy wynik
© krzychs4
cdn.
Kategoria Najdłuższa trasa w 24 godziny
komentarze
Na pierwszym zdjęciu typowy widoczek, "warszafffka" albo coś z jej okolic MUSI wyprzedzać na skrzyżowaniu.
Gratulacje za wytrwałość!
Na zdjęciach znajomy Myszyniec (teściowa;))).
Masz moc!
Gratuluję nie samego dystansu, ale dystansu samemu !